niedziela, 20 listopada 2016

Głos Kolorów | Wolność #4

- Co takiego? - spytał Aleksander z niedowierzaniem. - Przecież nie jesteśmy jeszcze gotowi na atak! Jeśli teraz...
- Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy - przerwał mu ostro Kruk. - Zobacz tylko, jakie siły mamy do dyspozycji. Mamy młodych chłopców i uciekinierów z miasta, a także trzech przedstawicieli mojej rasy. To wystarczająco, żeby na tę chwilę się włamać, natomiast nigdy nie zbierzemy armii tysiąca wyszkolonych wojowników, powinieneś zdawać sobie z tego sprawę. Zresztą, jeśli jeszcze trochę tu pomieszkamy, to całkiem się zadomowimy w tej skalnej dziurze, walcząc o pozostanie niezauważonym. Jeśli zaś chcesz zebrać więcej osób, to pamiętaj, że wszystkim trzeba zapewnić wyżywienie. A Neira? Pomyślałeś o niej? Przez cały ten czas, gdy my przygotowujemy się do rewolucji, ona siedzi zamknięta w tej swojej szkółce, najprawdopodobniej od początku otumaniana jakimiś substancjami. Pomyśl chwilę, chłopcze. Co dobrego przyjdzie nam z odkładania wszystkiego na później?


Aleksander milczał zawstydzony. Niesamowite, jaki czasem potrafił być nierozważny, aby chcieć wprowadzać w życie nieprzemyślane decyzje. Odezwał się dopiero po chwili.
- Co chyba nie zmienia faktu, że otwarty atak na użytkowników magii to samobójstwo?
- I tu się możesz mylić - uśmiechnął się przebiegle czarnoskóry mężczyzna.
- Jak to?....
- Coś się szykuje w mieście, to da się wyczuć. Ktokolwiek to organizuje, tak jak my dobrze się ukrywa, ale już niedługo. Zaobserwowałem wyjątkowo niewielki ruch przy wejściu do strefy przeznaczonej dla adeptów szkolonych na kapłanów. Nie mówiłem ci o tym, ale w ciągu ostatniego tygodnia przewijały się tamtędy całe stada młodzików.
- Czemu nic... A, zresztą nieważne. Czyli mówisz, że niedługo powstanie przy szkole jakieś zamieszanie, tak? - domyślił się chopak.
- Tak. A ja zamierzam je wykorzystać.

*

Neira właśnie wróciła do swojego pokoju po zajęciach. Czuła się zmęczona i chciała szybko pójść spać, jednak coś nie dawało jej spokoju. Miała dziwne przeczucie, że o czymś zapomniała. Rozejrzała się powoli po pokoju, ale nic nie przyszło jej do głowy. Wzruszyła ramionami i padła na łóżko, niemal od razu zasypiając.

Obudziła się nagle, co zdecydowanie nie było dla niej normą. Otworzyła oczy. Miała zamiar zbesztać służącą za niedelikatną pobudkę, ale ku jej zaskoczeniu pokój był pusty. Wstała i zerknęła przez okno. Słońce już zdążyło przesunąć się poza jej pole widzenia, które było ograniczone przez dachy, i teraz widziała tylko ciepły róż jego niknącego w oddali światła. Niedługo miał wzejść księżyc. Zrozumiała, że obudziła się niewiele przed codziennymi wieczornymi lekcjami. Zastanawiała się, jaki mógł być tego powód, gdy nagle sobie przypomniała o karteczce z poprzedniego dnia. Nie podobało jej się podążanie za czyimiś rozkazami, ale z drugiej strony była ciekawa, kto by się ośmielił rzucać kamieniem w jej okno. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nikt w tej szkole starał się jej nie narażać, choć nie była do końca pewna dlaczego. Zresztą, miała na głowie zbyt dużo nauki, żeby się nad tym zastanawiać.

Przez chwilę rozważała możliwe wyjścia z sytuacji, w jakiej się znalazła, lecz w końcu ciekawość zwyciężyła. Neira postanowiła za wszelką cenę dowiedzieć się, kto jest autorem wiadomości. Pozostał tylko jeden problem - jak zostać w pokoju w czasie, gdy powinna mieć lekcje. Nie chciała, żeby ktokolwiek zobaczył, że nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, a tym bardziej z takiego powodu. Nie miała żadnego planu, więc postanowiła na razie po prostu czekać na rozwój wydarzeń. Położyła się z powrotem do łóżka i udawała, że śpi. Właściwie miała zamiar naprawdę zasnąć, ale nie udało się. W jej zmęczonej głowie kotłowało się zbyt wiele chaotycznych myśli.
Coś wymyślę po drodze, stwierdziła, i czekała cierpliwie na przyjście służki.

Nie doczekała się. Za oknem było już zupełnie ciemno, gdy postanowiła wyjść z pokoju i sprawdzić, co się dzieje. Ledwo zdążyła się ubrać, gdy za oknem rozległ się potężny huk. Neira przez kilka sekund nie była w stanie nic usłyszeć. Próbowała iść w kierunku drzwi, ale straciła równowagę i przewróciła się na podłogę. Huk powtórzył się. Dziewczynę ogarnęła panika i straciła przytomność.

3 komentarze:

  1. Podoba mi się! Wreszcie kolejna część! I tym razem nie mam się nawet czego czepić ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna historia! Czekam na ciąg dalszy!!! :D

    OdpowiedzUsuń

Pisząc komentarz, podpisz się, proszę.