poniedziałek, 29 lutego 2016

Coś zupełnie innego

Tym razem wrzucę coś zupełnie innego i całkowicie oderwanego od głównego wątku bloga. Tak jak mówiłam, czasem będą się pojawiać tu także różne wiersze i opowiadania  niezwiązane z "Głosem kolorów". Tak więc powróćmy z bajecznie kolorowego świata na szarą i jakże niesprawiedliwą matkę Ziemię.

***

Błotne doły

Gdy kopałem wczoraj dół,
Jakiś dzieciak na mnie pluł.
Ubłociłem się na wpół,
Gdy kopałem wczoraj dół,
Jezdni rozwaliłem pół.
I mój humor się popsuł: 
Gdy kopałem wczoraj dół, 
Jakiś dzieciak na mnie pluł.
  
To nie dla mnie błotne doły,
Przecież ja kończyłem szkoły.
Choćbym był z pieniędzy goły,
To nie dla mnie błotne doły.
Harujemy tu jak woły,
Ulitujcie się, anioły: 
To nie dla mnie błotne doły, 
Przecież ja kończyłem szkoły. 
  
Praca ciężka, płaca marna,
Ledwo starczy na garść ziarna.
Nawet gdy dusza mocarna,
Praca ciężka, płaca marna.
Twarz od błota ciągle czarna.
Dzień prażący, a noc skwarna: 
Praca ciężka, płaca marna, 
Ledwo starczy na garść ziarna. 
  
Gdy kopałem wczoraj dół,
Jakiś dzieciak na mnie pluł.
Ubłociłem się na wpół,
Gdy kopałem wczoraj dół,
Jezdni rozwaliłem pół.
I mój humor się popsuł: 
Gdy kopałem wczoraj dół,
Jakiś dzieciak na mnie pluł.

niedziela, 28 lutego 2016

Głos Kolorów | prolog #3


Według Nefryty spadali. To było jedyne słowo, jakim potrafiła określić to uczucie. Czuła, że się przemieszcza, choć jedynym, co widziała, było tajemnicze światło, którego koloru nie potrafiła nawet określić. Coś jakby…świergoczący? Chroboczący kolor, czy to możliwe? Uświadomiła sobie, jak dziwne było to stwierdzenie i porzuciła sprawę nieznanej barwy.

Wszystko wokół wydawało się dziwnie nieruchome. Minuty mijały, a ona nie była pewna, co ma zrobić. W jednym momencie spostrzegła, że w pobliżu nie ma ani Aleksandra, ani tego całego Kilaki. Co się z nimi stało? Chciała krzyczeć, lecz nie mogła otworzyć ust. Ba, wcale nie mogła się ruszyć. Zaczęła się właśnie zastanawiać, czy kiedykolwiek się stąd wydostanie, gdy otaczające ją światło gwałtownie znikło i została brutalnie przywrócona do rzeczywistości. Poczuła się, jakby dostała z pięści w brzuch. Zamrugała oczami i nagle zrobiło jej się okropnie niedobrze. Miała ogromną potrzebę natychmiast wyrzucić zawartość swojego żołądka na kamienną posadzkę. Właśnie, od kiedy tu znajduje się posadzka?

czwartek, 25 lutego 2016

Głos Kolorów | prolog #2



Jakiś czas później Nefryta wraz z bratem stała przed potężnymi turkusowymi wrotami prowadzącymi wprost do szkoły magii, lub też szkoły „rozpieszczonych czarnoksiężnikowców”, jak zwykli mawiać okoliczni mieszkańcy. Była ubrana w długą, błękitną, przetykaną złotem szatę adepta z mnóstwem bogatych zdobień i kolorowych kamyczków. Została również wyposażona w srebrny pas w kształcie szczerzącego zatrute kły tułowija, umożliwiający zidentyfikowanie ucznia oraz amulet, który, jak twierdził Aleksander, miał służyć do ochrony. Do tej pory dziwiła się, jakim cudem udało im się niepostrzeżenie napaść dwóch – wyszkolonych! – adeptów o zdolnościach magicznych, ogłuszyć ich i zostawić nieprzytomnych w rzadko odwiedzanym miejscu, wcześniej zabierając im pełne stroje do Ceremonii. Może i trochę źle się z tym czuła, bo czy na pewno nic złego nie mogło spotkać dwójki ukrytych i do tego oszołomionych młodych magików? Przypomniała sobie jednak, że przecież potrafili bez gorszych skutków ogłuszać ludzi i robili to, odkąd pamiętała, więc tym razem też nie powinna mieć wyrzutów sumienia. Szybko się ich pozbyła.

niedziela, 21 lutego 2016

Głos Kolorów | prolog #1



Nefryta stała spokojnie na środku placu. Wiatr lekko muskał jej gęste, jaskraworude włosy. Być może gdyby ich kolor był nieco ciemniejszy, tak jak u reszty rodziny, inne dzieci nie poniżałyby jej i mogłaby się z nimi bawić. Odkąd pamiętała, była nielubianą i nieciekawą postacią w życiu otaczających ją ludzi. Była w stanie to zauważyć pomimo tak młodego wieku tylko i wyłącznie dlatego, że posiadała fascynującą umiejętność skradania się i podsłuchiwania rozmów dorosłych. Oni nigdy nie zwracają na nas uwagi, przemknęło jej przez myśl. To ich błąd.

Tak na dobry początek

Witam serdecznie wszystkich zbłąkanych czytelników! <3

Ten blog z założenia ma służyć jako zbiór wszystkich opowiadań, ewentualnie wierszy, jakie napiszę. Pewnie będą to głównie opowieści fantastyczne, gdyż sama jestem fanką tego gatunku ^^ Oczywiście mogą pojawić się też historie innego typu, ale to opowiadanie fantasy pod tytułem "Głos kolorów" będzie trwało na tym blogu tak długo, jak to możliwe. Nie jestem pewna, jak często będą pojawiać się tu nowe posty, wszystko się dopiero okaże. Przy okazji, będę wdzięczna, jeśli po przeczytaniu posta będziecie go komentować i dawać mi znać, co jest dobrze, a co do poprawy w moim stylu pisania :) Nie przedłużając - zaczynamy z główną historią. Bawcie się dobrze! :)